To ja się zapytam o pewną rzecz, która mnie nurtuje od dłuższego czasu.
Jeśli chodzi o jakiś handelek, czyli wysyłanie np. zakupionych ubrań czy innych rzeczy to wygląda to zazwyczaj tak, że kupujący z góry opłaca wszystko, a sprzedający już wysyła tylko paczkę do nadawcy.
Jednak każda paczka chyba musi mieć wpisany adres nadawcy (można chyba podawać lewy) zawsze gdyby paczka wróciła czy coś... sprzedający omijając kwestie kupującego, że za nią zapłacił może paczkę odebrać i dalej towar odsprzedać.
Jednak właśnie czy podawanie nadawcy paczki, jeśli paczka miałaby wrócić jest bezpieczne? Nasuwa mi się pytanie, co jeśli ktoś chciałby sobie zrobić głupi żart i na ten nasz adres wysłać nam paczuszkę np. z narkotykami? W Tajlandii temat dość ślizgi, więc zastanawia mnie czy taki interes to bezpieczne zajęcie, bo jak wiadomo różni ludzie są.
Tak mi się to nasunęło z racji, że wiem, jakie tam prawo jest, jeśli chodzi o narkotyki, więc nurtuje mnie to czy taki handel gdzie każdy może mi coś odesłać nie jest ryzykowny.