Tajlandzkie Ministerstwo Pracy deklaruje zrobić porządek z zagranicznymi nauczycielami, którzy pracowują w Królestwie bez ważnych pozwoleń na pracę. Ministerstwo poleciło Departamentowi Zatrudnienia stosowanie surowszych kryteriów przy wydawaniu zezwoleń na pracę nauczycielom zagranicznym.
Według danych departamentu Tajlandia ma obecnie 6 129 obcokrajowców uczących w 922 szkołach prywatnych i publicznych. Spośród nich 2667 pochodzi z Filipin, 558 z Wielkiej Brytanii, 465 z USA, 237 z Chin i 160 z Republiki Południowej Afryki. Pozostali pochodzą z innych krajów. Ministerstwo donosi, że władze odkryły 8 zagranicznych nauczycieli, którzy nie posiadają pozwoleń na pracę ani nie pracują w zawodach zastrzeżonych. Spośród nich 3 nie powiadomiło urzędników państwowych o swoim pracodawcy, miejscu pracy i obowiązkach w ciągu 15 dni od podjęcia zatrudnienia. Urzędnicy odkryli również, że szkoła zatrudniała nauczycieli z zagranicy bez pozwolenia na pracę, a także zatrudniała obcokrajowców do wykonywania pracy, której nie wolno im było wykonywać. Kolejnym 20 szkołom zarzuca się, że nie podały imion, narodowości i obowiązków nauczycieli zagranicznych w ciągu 15 dni od rozpoczęcia pracy. Urzędnicy twierdzą, że zagraniczni nauczyciele muszą posiadać wizę nieimigracyjną, a nie turystyczną lub tranzytową, i powinni ubiegać się o pozwolenie na pracę w lokalnym urzędzie pracy. Cudzoziemcy uczący bez pozwolenia na pracę mogą zostać obciążeni grzywną w wysokości 5 000 - 50 000 bahtów i deportacją. Szkoły lub inne instytucje akademickie, które nielegalnie zatrudniają nauczycieli zagranicznych, są narażone na grzywny w wysokości od 10 000 do 100 000 bahtów za każdego nielegalnego pracownika, a osobom odpowiedzialnym grożą również kary więzienia.