GosiaB napisał(a):- czy warto przenieść się na emeryturę do Tajlandii?
Wszystko zależy od człowieka. Dla jednych warto, bo ciepło, bo ładne plaże, bo dziadek z łatwością młode dziewczęce ciało znajdzie, które tylko opłacać musi, bo inaczej zniknie tak szybko, jak się pojawiło. Dla innych nie warto, bo do wnuków i rodziny daleko, bo starych drzew się nie przesadza.
GosiaB napisał(a):- czy polskiego emeryta byłoby stać na wynajęcie mieszkania w Tajlandii? Ile kosztuje wynajęcie mieszkania np. w Bangkoku?
Nie wiem, jakie są prawne uregulowania w sprawie emerytury w Tajlandii (a są!), więc się nie wypowiem. Ceny mieszkań kształtują się w zależności od miasta. W dużych i turystycznych miastach (Bangkok, Pattaya) jest drogo, ale w mniejszych i słabo turystycznych można wynająć dwupiętrowy dom z dwoma łazienkami, sypialniami, placem przed domem, itp za 400 zł za miesiąc. Mniejsze mieszkania są niewiele tańsze (350), więc lepiej na to większe się zdecydować, bo przynajmniej jest gdzie znajomych przenocować.
Nawiasem mówiąc jedzenie jest tu bardzo tanie.
GosiaB napisał(a):- co może być największym wyzwaniem dla Polaka (kwestie związane z opieką lekarską?)
Upał, ostre jedzenie, brak pewnych produktów znanych z Polski (chociażby nasz chleb). Język jest na pewno wyzwaniem, bo niewiele emerytów po angielsku mówi, a tu czasem i angielski nie wystarcza i trzeba chociaż elementarny tajski przyswoić. Szpitale mają dobre standardy, więc tym bym się nie martwił. Problemem jednak może być porozumienie się w takim szpitalu, zwłaszcza publicznym, gdzie ilość angielskojęzycznych lekarzy/pielęgniarek jest znacznie mniejsza niż w szpitalach prywatnych.
GosiaB napisał(a):- co może spowodować u Polaka szok kulturowy?
Może ladyboys?
Większych szoków kulturowych tu się raczej nie znajdzie.
GosiaB napisał(a):- czy osoby wierzące miałyby się gdzie modlić?
Wierzące w co? Pytanie trzeba sprecyzować. Kościoły są prawie w każdym większym mieście, chociaż jest ich mało. Najczęściej tylko jeden. Msze odprawiane są głównie po tajsku, no chyba, że jest większa społeczność filipińska, to wtedy i po angielsku będzie. O polskich mszach trzeba zapomnieć. Brak krzyży WSZĘDZIE (włączając w to szpitale) może drażnić osoby, które ten krzyż mieć muszą.
I jeszcze jedno. Nie ma polskiej telewizji. Zostaje tylko Internet. Polonia w Tajlandii jest bardzo mała, za wyjątkiem Bangkoku to ze świecą trzeba naszych szukać (pomijam tu turystów).