przez massagewarsaw » niedziela, 14 mar 2010, 12:15
nie, nie odnosilem sie do salonu, ale twoja wypowiedz nie byla jednoznaczna i bazuje na rozmowach z tajami i zaslyszanych historiach w roznych miejscach.
znam wielu masazystow tajskich (jak i hindusow, chinczykow) pracujacych w wielu gabinetach w polsce i na swiecie i sytuacja nie jest rozowa - kilkanascie godzin dziennie, brak dni wolnych, czasami tragiczne warunki mieszkaniowe, zupelne widzimisie pracodawcy jesli chodzi o zakres obowiazkow (wlacznie z praniem i prasowaniem przescieradel i recznikow, robieniem zakupow i ganianiem z siatkami transportem publicznym). Dlatego rotacja jest duza, czasami masazysci sa tylko przez kilka tygodni, i wracaja - i to nie tylko z malych gabinetow, ale z duzych, reputowanych spa.
Pracodawcy sa tez niezadowoleni, bo bariera komunikacyjna i trudno objasnic prace i wyjasnic nieporozumienia. Do tego konkurencja miedzy masazystami, z ktorych niektorzy moga nie mowic po angielsku prawie wcale - ci znajacy biora przewage nad niemowiacymi, bullying. Bezdpodstawne oskarzanie o nielojalnosc w pracy, nawet do tego stopnia, ze jesli pracownik rezygnuje z pracy, to pracodawca zglasza na policje wyssane z palca zarzuty i informuje o tych zarzutach konsulat - pracownikowi nie pozostaje nic innego, niz wyjechac, bo nie jest w stanie wyjasnic obrazu sprawy, rowniez z powodu bariery jezykowej.
nawet czasami pisza do mnie klienci gabinetow masazu i pytaja o porade w sprawie masazystow, ktorzy maja problemy z pracodawcami, czasami widac to golym okiem, nawet bez skarzenia sie masazysty do klienta. Oczywiscie, jest to tylko wierzcholek gory lodowej, bo pracownik moze sie obawiac reakcji pracodawcy, jesli klient bylby niedyskretny, np bezposrednio zwrocil uwage pracodawcy o warunkach pracy.