Lahtir napisał(a):Witam. Po sylwestrze chciałbym sie wynieść do Tajlandii, mam dosyć Polski, sprzedałem mieszkania, czekam tylko na finalizacje i opuszczam szarość. Jestem spontaniczny, nie mam planu, lubie cieszyć sie życiem, pieniędzy starczy mi na jakieś 3-5 lat, poprostu mam nadzieje, że dam rade przez ten czas znaleźć jakąś inwestycje, która zapewni mi stały pobyt. Aktywnie uprawiam nurkowanie, jazde motocyklem, skoki spadochronowe, sporty walki (krav maga, muai thai) dlatego wiem, że odnajde sie tam, poza tym bardzo interesuje sie filozofią buddyzmu i pasuje mi tamto podejście do życia, nigdy sie niczym nie martwie . Nie wiem natomiast nic o poszczególnych miastach, a szukam miejsca żywego, oferującego pełen pakiet rozrywek, ale niezbyt zatłoczonego, chociaż w sumie po 30 latach w Warszawie i Belfascie i to dam rade przeżyć. Pozdrawiam. Arek
jesli bedziesz szukal jakichs mozliwosci, to raczej jednak duze miasto... przynajmniej na poczatek Ja osobiscie mieszkam w Bangkoku i nie narzekam, a przyjechalem tutaj po pobycie w Buenos Aires i Birmingham, a wiec rowniez nie byly to wioski.
Z jazda motocyklem, to byl jednak uwazal... Tajowie jezdza jak powaleni, a jako Farang raczej zawsze bedziesz musial sie gesto tlumaczyc, nawet jesli bedziesz niewinny