Dobrze mnie zrozumiales. Drobna jednak uwaga: nie myl ambasady z konsulatem. Od 3 lat jestem emerytem. Od 15 lat mam zone Tajke. Od 10 lat chodze do KONSULATU tajskiego w Montrealu (Canada), mam ze soba fotokopie tajskiego paszportu mojej zony i fotokopie naszej metryki slubu. Place $165 i po tygodniu wracam po moj paszport w ktorym jest juz Non-Immigrant "O" wiza wielokrotna na jeden rok. Zadnego konta bankowego, zadnych 800 000 (lub 400 000) bahts na koncie. Tajski konsulat wmawia mi, ze NIE MUSZE opuszczac Tajlandi co 3 miesiace, ale Immigration Office w Jomtien ma inne zdanie na ten temat, wiec co 3 miesiace robie wycieczke do Kambodzy i wracam z przedluzona wiza (na kolejne 3 miesiace). Kilka lat temu pracowalem, dzis juz nie pracuje ale sposob zalatwiania wizy sie nie zmienil.
Wracam jednak do mojego pytania: Czy w/g Was (ktorzy sa na forum) "Wiza malzenska" i "Marriage visa" (ktora ja dostaje) to jedno i to samo? Ja mysle ze TAK. Skad wiec te roznice w zalatwianiu????