Jesli mogę odbiec trochę od tematu... w 2006 zgrzałem się jak biała na święta na pena indonezyjkę poznaną w hong kongu. Ona mnie kochała, wszystko było cacy, latałem do hong kongku co 3-4 tygodnie. W lipcu wzieliśmy tam ślub i.... kilka dni później nasza miłość się skończyła...
Na rozówd czekałem 3 lata.... 3 lata nie mogli jej dostarczyć wezwani do sądu... w końcu udało się z kuratorem...
zadzwoń prosze do polskiego ambasadora w tajlandii, pogadaj znim. z całego serca odradzam taki układ. Jeśli nie musisz uciekac z kraju, nie zalezy CI na obywatelstwie itd... naprawdę odradzam...