OK - zrozumiałem. Jesteś zwolennikiem rotacji władzy w systemie rewolucji.
Przynajmniej coś się na Świecie dzieje - nieważne o co się walczy, ważne
z kim się walczy, a jak z władzą to znaczy, że jest super pozytywnie.
Co do d***kracji. Ja na przykład zgadzam się z takim poglądem:
"Ojciec Wirgiliusz
uczył dzieci swoje,
A miał ich wszystkich
Sto dwadzieścia troje
Hejże dzieci hej-że ha!
Hejże ha! Hej-że ha!
Róbcie wszystko co i ja!"
I rodzina Wirgiliuszów jakotako dawała sobie radę. Dzieci uczyły się od Wergiliusza jak wbijać gwoździe młotkiem, jak prowadzić powóz albo i samochód. (Piosenka napisana jest przez męską szowinistyczną świnię, więc nie wspomina, że dziewczynki uczyły się szycia, haftowania, gotowania itd. robiąc wszystko, co ich mama).
Decyzje podejmował oczywiście papa Wirgiliusz - po starannym uwzględnieniu życzeń żon (Wirgiliusz był mormonem - a, wierzcie mi Państwo: nikt nie lubi obrywać mokrą ścierką, a trzynastoma mokrymi ścierkami tym bardziej!) a czasem i dzieci - jeśli pragnienia dzieci były sensowne, oczywiście.
Była to tyrania - nawet niezbyt, powiedzmy sobie jasno, oświecona - bo tata Wirgiliusz prostym robotnikiem był. Ale jakoś to działało.
Niestety: któregoś dnia rodzina Wirgiliuszów kupiła sobie telewizor. 40calowy! Panoramiczny! HDTV!
Z telewizora zaczęto coś brąchać o d***kracji - a tak przekonująco (bo stereofonicznie i w technikolorze), że stary Wirgiliusz podrapał się w głowę i powiedział:
„Od jutra zapanuje powszechna szczęśliwość w rodzinie: będziemy mieć d***krację. W każdej sprawie robimy naradę rodzinną - i głosujemy. Dzieci jest stodwadzieściatroje plus trzynaście żon (- większość bezwzględna wynosi szęśdziesięciorodziewięcioro...). Od tej pory wszyscy uzyskali wpływ na swoje życie. Przestali być przedmiotem w rękach tatymordodzierżcy. Stali się ludźmi wolnymi!
Szczęście ich nie miało granic!
Co prawda było trochę z tym kłopotu: zakup trzewików dla Baltazarka zajmował dwa tygodnie dyskusji - bo Kamilka (i połowa dzieci) nie chciała za tym głosować, dopóki nie dostanie gwarancji, że i ona dostanie nowe trzewiki - ale za to jaka radość, że każdy ma wpływ na decyzje!
Trochę gorzej było z tym, że dawniej Franio i Kasia starały się rysować tak, jak ich tata - a teraz, pod przemożnym wpływem większości, Wirgiliusz zaczął malować postępowo - to jest jak sam mistrz Nikifor (albo i bardziej postępowo). Ale, ostatecznie: de gustibus non est disputandum... W czym Nikifor jest gorszy od Wyczółkowskiego albo od Matejki? No, w czym? A na pewno malowało mu się łatwiej - a przecież życie powinno być łatwe i przyjemne...
Jednak już po kilkunastu tygodniach wirgiliuszątka - nawet całkiem mały drobiazg - połapały się, że wcale Baltazarkowi nie jest lepiej od tego, że o zakupie jego trzewików decyduje Kamilka, a nie ojciec! A żony, dawniej zgodne, były wiecznie skłócone.
Gdy więc Ojciec Wirgiliusz zarządził kolejną naradę (nad wyższością Świąt Wielkanocy nad Świętami Bożego Narodzenia - o ile pamiętam) dzieci zebrały się jakby nieco zakłopotane i powiedziały:
„Tata! Od jutra to już ty sam decyduj!”
Ojciec Wirgiliusz mocno się zakłopotał. Właśnie bowiem doszedł był do wniosku, że w tym systemie jest mu znakomicie: dawniej połowa żon miała do niego o coś pretensje - a teraz pykał sobie fajeczkę i z siłą spokoju na krytykę każdej głupoty oznajmiał filozoficznie: „Taka była wola Większości...” Dodać należy, że miał znacznie więcej tytoniu do fajki, bo dzieci stale przegłosowywały, by jak najwięcej pieniędzy wydać na tatę (tajemnica tkwiła w tym, że najmłodsze dzieci głosowały tak, jak tata - więc Ojciec Wirgiliusz dysponował; solidnym blokiem wyborczym...)
Postawił więc wniosek, by koniecznie utrzymać d***krację - bo trzeba iść z postępem i rozwalać sztywne, zaskorupiałe, nienowoczesne struktury rodzinne, obalać tyranię itp. itd. Niestety, tym razem dzieci się zawzięły:
„Jak d***kracja, Tato - to d***kracja. Poddajemy pod głosowanie wniosek, by przywrócić Twoją dyktaturę!”
- Ależ to zmiana Konstytucji! - bronił się Wirgiliusz.
Ku jego zaskoczeniu ogromna większość (poza grupą drobiazgu i jedną żoną) wszyscy głosowali za powrotem do dawnego systemu! Wniosek gładko uzyskał 102 głosy - czyli znacznie ponad 2/3.
Myślicie Państwo, że w rodzinie Wergiliuszów powróciła harmonia?
Dopiero po długim czasie. Ojciec Wirgiliusz utracił bowiem pewność siebie. Decyzje, które przed czasami d**kracji zajmowały mu sekundę, obecnie „wymagały” tygodnia namysłu, rozważenia wszystkich za i przeciw...
Dopiero po długich miesiącach jakoś się wszystko ułożyło.
Tyle, że jedna żona odeszła. Z dziećmi. Potem związała się z jakimś ochlapusem, a dzieci wylądowały w Domu Dziecka.
Na szczęście pozostały tuzin żon zgodnie urodził kolejne dwanaścioro - i znów Ojciec Wirgiliusz miał ich stodwadzieściatroje...
* * *
Tyle bajki. A teraz dwa pytania:
1) Czy gdy Bułgarzy przywrócą monarchię - to Car Semeon będzie miał dość stanowczości, odwagi - i będzie umiał rządzić, jak za dawnych dobrych czasów - czy też ograniczy się do pobierania wysokich apanaży, a odpowiedzialność zwali na Sejm, Senat i tym podobne d***kratyczne instytucje?
2) Czy przeciętny starosta, wójt czy burmistrz wyznaczyłby sam sobie tak wysokie uposażenie, gdyby musiał się pod tym podpisać - a nie mógł schować tego za d***ktaryczną decyzją radnych?
Pytań można zadać więcej - ale miejsce jest ograniczone.
Pytajcie więc Państwo siebie sami...
Janusz KORWIN - MIKKE
Więc skoro intelektualne dysputy i przekonania nie są ważne, to niech każdy
sobie pisze to co chce. Przytoczyłeś przykład Tiananmen. To ja przytoczę
niedawny przykład "pokojowych" protestów w Tybecie. Polegały one na tym,
że tłuszcza szła ulicami i paliła domy/sklepy Chińczyków razem z właścicielami
w środku - co zarejestrowali pierwsi dziennikarze tam będący, i co opisali zaraz
po zajściach (każdy mógł przeczytać) i co zostało usunięte i dalsze sprawozdania
zostały sprowadzone do poprawnie politycznego protestu przeciwko tłumieniu
zamieszek. Doszło do tego, że CNN pokazała zdjęcia "pokojowej" demonstracji.
Tym razem zaprotestowały Chiny, że zdjęcie jest poddane obróbce i zostały
z niego usunięte pałki i lecące kamienie - CNN została zablokowana w Chinach.
Nie minęło nawet kilka dni, kiedy CNN przeprosiło oficjalnie rząd w Chinach.
Morał? W życiu nie ma dobrych i złych panów. Oni nie noszą białych i czarnych
kapeluszy. Wszystkie strony mają swoje racje. A kto ma racje ostateczną?
Oczywiście, że silniejszy! A kto powinien mieć? też Silniejszy! A dlaczego? Dobre
pytanie - ale można odpowiedzieć na nie tak: "Dlaczego nie? Jeśli nie silniejszy
to kto? Słabszy? W imię czego?"